Efekt "mody na analogi"
Moderatorzy: rbit9n, Michał Kowalski, Jerzy, zladygin
tłuste!
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
W fotografii tradycyjnej cały postęp zawarty jest w negatywie.
Aparat jest i był, tylko maszynką do wyzwalania migawki, pomiaru światła; czyli wykonania prawidłowej ekspozycji.
Odwrotnie jest w przypadku fotografii cyfrowej, gdzie postęp "idzie" w aparacie (matryca, procesor itp) i tym samym jest ograniczony.
Cały czas są opracowywane i wdrażane nowoczesne emulsje fotograficzne.
Kiedyś były to kryształki o powierzchni tabularycznej, a teraz są to przezroczyste podłoża syntetyczne.
Nie wiadomo co jeszcze nas czeka, ale jedno jest pewne - mając aparat tradycyjny, jesteśmy na to przygotowani.
Aparat jest i był, tylko maszynką do wyzwalania migawki, pomiaru światła; czyli wykonania prawidłowej ekspozycji.
Odwrotnie jest w przypadku fotografii cyfrowej, gdzie postęp "idzie" w aparacie (matryca, procesor itp) i tym samym jest ograniczony.
Cały czas są opracowywane i wdrażane nowoczesne emulsje fotograficzne.
Kiedyś były to kryształki o powierzchni tabularycznej, a teraz są to przezroczyste podłoża syntetyczne.
Nie wiadomo co jeszcze nas czeka, ale jedno jest pewne - mając aparat tradycyjny, jesteśmy na to przygotowani.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez slawoj, łącznie zmieniany 1 raz.
ok jeśli temat nie dotyczy batalii analog - cyfrówka to zwracam honor ale tyle stron do czytania ja mam 2 filmy do wywałania :)jab pisze:To może przeczytaj, zanim cokolwiek napiszesz.;)kris75 pisze:nie czytam całości
EDIT: coś tam usunąłem;) nie powinienem pisać z bolącym zębem przed łyknięciem nurofenu:P
Ostatnio zmieniony 13 mar 2011, 16:17 przez kris75, łącznie zmieniany 2 razy.
A ja tam się cieszę, że fotografia analogowa przeżywa swoją kolejną młodość Co z tego, że ludzie się lansują bo robią na analogu, czy to ważne? To oni sobie wyrobią kiepską opinię takim gadaniem... Jeśli o mnie chodzi to mam cyfrówkę, nikona D70s sprzed 5 lat. No leży sobie i kurz zbiera, czasem się przyda u cioci na imieninach czy do wakacyjnych pstryków na plaży. Nie lubię cyfry i najśmieszniejsze jest to, że nie potrafię dokładnie określić dlaczego jej nie lubię. Przyznam się bez bicia, że kupiłem ją bo się napaliłem. No i porobiłem x-set zdjęć, a po roku z powrotem wymieniłem go miejscami na półce z moim analogiem Cyfrówka przydaje się do pracy i do bezmyślnych pstryków, co by kliszy nie marnować. Analog love i tyle <3
bezmyślne pstryki możesz też robić analogiem, jak nie pomyślisz. Cyfra nie zwalnia z myślenia, sam to robisz wmawiając to sobie, ale to kwestia podejścia.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, 00:24 przez MarcinD, łącznie zmieniany 1 raz.
No troszkę zgeneralizowałem ale nie powiesz mi, że tak nie jest. Są ludzie którzy palą filmy jeden za drugim ale to ułamek procenta... Z doświadczenia swojego i z doświadczenia znajomych wiem doskonale, że cyfrówka zwalnia z myślenia w większości przypadków. Klisza uczy szacunku do materiału - wiem, że oklepane zdanie ale to prawda, bo widzę to po ludziach, którzy przesiedli się z cyfry na analoga.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, 10:02 przez Rob, łącznie zmieniany 2 razy.
Rozumiem o co Ci chodzi, ale mimo to dalej uważam, że to kwestia podejścia.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, 12:40 przez MarcinD, łącznie zmieniany 1 raz.
Po mojemu to cala roznica miedzy uzyciem cyfry czy analoga polega na "wywolywaniu" zdjec, inaczej robi sie to w ciemni a inaczej na pececie. Nie bardzo w tej chwili rozumiem podejsca o zwolnieniu z myslenia przy uzywaniu sprzetu. Jezeli ktos nie potrafi zapanowac nad odruchem "pstrykanctwa" to bedzie robil badziew w obu technologiach, na filmie rzadziej bo go "boli" zmarnowana klatka. Czym sie wlasciwie rozni wykonanie zdjecia w technice cyfrowej od wykonania zdjecia aparatem analogowym? Niczym. Czy to co tutaj czytam ma swiadczyc, ze myslimy o doswietleniu, o cieniach, o skadrowaniu, o tym jak sie obiektyw zachowa pod swiatlo, itd - tylko w przypadku analoga? Jezeli ktos tak twierdzi to mozna zalozyc, ze niewazne czym robi - zawsze ma klopoty z mysleniem. I ze zrobieniem dobrego zdjecia. Obojetnie przy uzyciu jakiego nosnika. Zdjecie jako produkt finalny jest najwazniejsze. Odbitka czy tez print, na ekranie monitora g...o widac, czy wyswietlaczu cyfrowym 2.5 cala. Jak mozna ocenic "image" o dluzszym boku 700 pixeli jezeli trzeba zmianiac nachylenie ekranu przy zmianie pozycji bo zle widac. Jestem amatorem ale bedac czasem na duzych imprezach stykam sie z ludzmi z branzy fotograficznej. Nie widzialem nikogo kto by latal jak wariat i pstrykal zdjecia setkami. Za to normalka jest, ze jakis wlasciciel studia fotograficznego, ktory robil gowniane zdjecia nikonem jakims efem czy topowym analogowym canonem robi teraz taki sam shit nikonem700 czy canonem 5m2. Ale ma swoje grono wielbicieli i z tego zyje. Kazdy ma swoje grono wielbicieli
To ja bym powiedzial, ze do fotografowania analogiem potrzebna jest pomimo wszystko wieksza wprawa, szczegolnie podczas wykonywania zdjec "trudnych" (co to by nie znaczylo). Tu nie da sie pstryknac i podejrzec efektu od razu ... na wyswietlaczu , efekt dopiero zobaczymy w domu, czesto po powrocie z czegos tam ... wyjazdu ... wiec jest trudniej. Zatem i wyzwanie jest wieksze, i satysfakcja bardziej okazala.
Dobra przyznam sie, ze ja biorac analoga i cyfre do reki troche inaczej postepuje, nazwijmy to delikatnie tak ... ze fotografujac analogiem jestem bardziej skupiony, a cyfra ... mniej bo nie musze .
PS. Ciekawe ile osob tak od sobie trzasnelo kilkaset negatywow 18x24, tak tylko ...
bo im sie nie chcialo dobrze pomyslec podczas mierzenia swiatla ... co ?
Dobra przyznam sie, ze ja biorac analoga i cyfre do reki troche inaczej postepuje, nazwijmy to delikatnie tak ... ze fotografujac analogiem jestem bardziej skupiony, a cyfra ... mniej bo nie musze .
PS. Ciekawe ile osob tak od sobie trzasnelo kilkaset negatywow 18x24, tak tylko ...
bo im sie nie chcialo dobrze pomyslec podczas mierzenia swiatla ... co ?
Do kazdego zdjecia trzeba sie przygotowac. Jezeli cyfra pracuje sie na manualu to przygotowanie do zrobienia zdjecia moze trwac nawet dluzej niz na analogu. Trzeba skontrolowac i ustawic wieksza ilosc parametrow. Na wyswietlaczu w kamerze mozna punktowo sprawdzic ostrosc, kontrast, szumy, etc. Ocenic zdjecie mozna wstepnie w domu na ekranie monitora, na wyswietlaczu kamery - nie. Jezeli ktos robil na analogu i nauczyl sie, ze wie ktore klatki beda dobre to pozniej tylko szuka potwierdzenia, czy dobrze ocenil natomiast nie dopisywalbym legend o wyzwaniu jakie stawia przed fotografem chec czy koniecznosc uzycia sprzetu analogowego. Moze tylko w przypadku kiedy sie robi ciezkim do obslugi sprzetem.
Duze formaty robi sie kilka zdjec w sesji. Kto robil to wie i zadawanie pytan o kilkaset szitek jest pozbawione sensu. Sa duze kamery, ktore wymagaja kilkunastu minut przygotowan i ustawien aby wykonac jedno zdjecie a sa i takie, ktore dzieki odpowiedniej konstrukcji uzmozliwiaja zrobienie ustawien w czasie 1-2 minut do momentu wykonania zdjecia
Duze formaty robi sie kilka zdjec w sesji. Kto robil to wie i zadawanie pytan o kilkaset szitek jest pozbawione sensu. Sa duze kamery, ktore wymagaja kilkunastu minut przygotowan i ustawien aby wykonac jedno zdjecie a sa i takie, ktore dzieki odpowiedniej konstrukcji uzmozliwiaja zrobienie ustawien w czasie 1-2 minut do momentu wykonania zdjecia