No tak, ale przecież druk cyfrowy w przypadku fotoksiążki czy takiego katalogu da Ci porównywalną jakość - zerknij na zintekę czy rust publishing. Przy małych nakładach nie ma szans na offset, więc z perspektywy wydawnictwa foto zostaje tylko druk cyfrowy. Jedna grupa na fb szarpnęła się na album w offsecie i wyszło to drogo. W którymś momencie robili tam też e-zina/e-album z dwóch jakiś projektów, także takie rozwiązanie też jest... no ale fajniej mieć to na papierze.
Raczej nikt nie będzie robił fotozinów na kserokopiarce, sitodruku czy riso - bo to nie są dla nas odpowiednie techniki (chociaż to pewnie kwestia pomysłu). Oczywiście fajniej byłoby wydać album czy fotoksiążkę w boszarcie, ale myślę, że nie jest to ani proste, ani tym bardziej tanie.
O i to jest super, piękna robota. Acz raczej powiedziałbym, że to taki artbook lub unikalny album, jeśli już miałbym to kwalifikować. W przypadku zinów mówimy raczej o czymś co jest w jakiś sposób powielane albo chociaż ma to jakiś nakład, a nie jest egzemplarzem pojedynczym, ale granice są rzeczywiście bardzo płynnekrzychu128 pisze: ↑04 sty 2025, 12:29 Do małych nakładów polecam Wam formę książki harmonijkowej. Czysty baryt na tekturze. Po rozłożeniu fajnie prezentuje się na wystawie.