Temat w sam raz do Hyde Parku . Od kilku osób, raczej młodszych i nie mających nic wspólnego z fotografią, a już na pewno nie analogową, usłyszałem że czarno-białe zdjęcia kojarzą się ze śmiercią! Domyślam się, że takie skojarzenie powstało przez portale internetowe, które informacje o śmierci znanych osób obowiązkowo opatrują czarno-białymi zdjęciami. Ale już zupełnie rozwalił mnie artykuł, który znalazłem dziś na jednym z największych polskich portali, gdzie autorka napisała "Zgodnie z zasadami panującymi w internecie, czarno-białe zdjęcia dotyczą albo czasów bardzo odległych, albo osób zmarłych.". Chyba nie jestem na bieżąco z zasadami obowiązującymi w internecie .
rodinalu pisze: ↑17 maja 2024, 20:18
Zgodnie z zasadami panującymi w internecie
Zasady dawno umarły, a panienki praktykujące "dziennikarstwo" na portalach wypisują często historie z brudnego palca wyssane, albo i nie z palca. Żeby nie było - chłopcy też.
rodinalu pisze: ↑17 maja 2024, 20:18
... zupełnie rozwalił mnie artykuł, który znalazłem dziś na jednym z największych polskich portali, gdzie autorka napisała "Zgodnie z zasadami panującymi w internecie, czarno-białe zdjęcia dotyczą albo czasów bardzo odległych, albo osób zmarłych.".
Dlatego cyfrowe Leiki w wersji "Monochrome" są przeznaczona dla fotografów specjalizujących się w portretach trumiennych oraz dokumentujących ceremonie pogrzebowe i stypy.
_________________________________________________________________________________
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
Panowie, nie ma się co fochać. Tak po prostu jest - normalnie współczesne zdjęcia są od ćwierćwiecza kolorowe, a czarno-białe są te trumienne. Ewentualnie jakieś artystyczne dziwactwa, no i starocie. My nie mamy takich skojarzeń, ale młodzież już tak i traktuje to jako przyjętą konwencję.
Dożyliśmy czasów, w których programowo nie ma autorytetów. Nawet Sąd Najwyższy stał się tak zwanym sądem, sędziowie tak zwanymi sędziami, chińska zupka udaje prawdziwą zupę, auto elektryczne próbuje naśladować pełnoprawne samochody, a kontakt przez portale społecznościowe zastępuje rozmowę na żywo. To logiczny efekt braku zasad głoszonych na samej górze. Zarówno w polityce, religii, przemyśle i handlu oraz tak zwanej sztuce. Jednak unieważnienie autorytetów nie zmieniło faktu, że człowiek ich wewnętrznie potrzebuje i poszukuje (tak jak ludzie radzieccy potrzebowali wypełnienia dla sfery duchowej i masowo korzystali z usług tzw. "gadałek", czyli wróżek - gusłami zastąpili zakazane przez ojczulka Lenina klasyczne nurty). Dlatego oglądacze różnych tzw. treści masowo podziwiają już nie tylko filmy na YT typu "jak wymienić dętkę rowerową", ale wręcz sweet-fotki młodej foczki o spojrzeniu młodego, inteligentnego pawiana. Jednak ten powszechny brak zasad jest propagowany jedynie wśród niewolników. Ci naprawdę bogaci w dalszym ciągu posyłają swoje dzieci do najlepszych, tradycyjnych szkół, gdzie uczą ich łaciny, greckiej filozofii, czy sztuki oratoryjnej. Tak na wszelki wypadek, dla zasady. Tam nic się nie zmieniło. Teraz czekam, aż ogłoszą (o 19:30 w TV), że ziemia jednak jest płaska, a obrazy powstające na srebrowej folii to czary.
Wiedza i kultura wynikająca z doświadczeń poprzednich pokoleń to skarb, korzenie. Bez nich ludzie szybko idą w piach, jak ruskie chłopaczki na polach Donbasu.
Jeżu Marian, ale żeś groch z kapustą wykiprował. A do tego jeszcze zupy w proszku to nie jest żadna nowość, samochód elektryczny to samochód, jak każdy inny przecież, oglądanie filmów o tym, jak wymienić dętkę świadczy o zainteresowaniach sięgających poza komputer, a nawet poza mieszkanie, a grecką filozofię jako podstawę nauki szkolnej to chyba co najwyżej czuby jak Elon Musk fundują swoim dzieciom, bo i tak sobie poradzą z ilością pieniędzy, które mają.
Tym niemniej już ponoć w inskrypcjach hieroglifami można wyczytać, że dzisiejsze obyczaje...
PPaweł, dla Ciebie to czuby, dla Muska to wartość. Która ścieżka zaprowadziła wyżej, Twoja czy jego? Nie znając historii jesteś zmuszony powtarzać ją wiele razy. Strata czasu.
I tak będziesz powtarzał historię, choćbyś ją nie wiem, jak dobrze znał, bo to nie wynika z wiedzy, a z integralnych mechanizmów społeczno-politycznych. A nauka łaciny i greckiej filozofii i tak nie pomoże w poznaniu historii, czy zresztą czegokolwiek innego - poza zastosowaniem czysto narzędziowym do czytania starych dokumentów, jak ktoś jest historykiem z zawodu.
A co do ścieżek prowadzących wyżej, to po nich przede wszystkim prowadzi czyjeś osobiste parcie w górę, oraz (przede wszystkim zresztą) przypadek. W tym, zawierający się w przypadku, dostęp do pieniędzy.
PPaweł pisze: ↑19 maja 2024, 11:32
nauka łaciny i greckiej filozofii i tak nie pomoże w poznaniu historii, czy zresztą czegokolwiek innego - poza zastosowaniem czysto narzędziowym do czytania starych dokumentów, jak ktoś jest historykiem z zawodu
Hm. A mógłbyś to jakoś uzasadnić? Bo o ile rozumiem, że można się jednego lub drugiego uczyć hobbystycznie, jak na przykład analogowej fotografii, o tyle nie bardzo widzę korzyści, jakie ze znajomości łaciny i poglądów Platona oraz Arystotelesa wynikałby dla zrozumienia historii ostatniego, powiedzmy, pół tysiąca lat. Poza jakimiś szczególnymi jej być może wątkami.
miki11 pisze: ↑20 maja 2024, 14:56
Gówno-prawda - tyle powiem o tej wypowiedzi.
Wow. Argument w dyskusji nie do odparcia.
PPaweł pisze: ↑20 maja 2024, 15:08
o tyle nie bardzo widzę korzyści, jakie ze znajomości łaciny i poglądów Platona oraz Arystotelesa wynikałby dla zrozumienia historii ostatniego, powiedzmy, pół tysiąca lat.
Trochę jednak przesadziłeś. Porównaj sobie kultury wolne od "poglądów Platona czy Arystotelesa", z naszą. Ta spuścizna jest nie do przecenienia. Nie darmo się mówi, że nasza kultura stoi na trzech filarach, greckiej filozofii, rzymskim prawie i wierze judeo-chrześcijańskiej.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Filary filarami, nie przeczę, chociaż dość spokojnie można by do nich dodać na przykład arabską medycynę i matematykę Ale z tego, że Arystoteles i jego koledzy czają się za europejską mentalnością, a w praktycznie wszystkich większych europejskich językach jest słownictwo i gramatyka z łaciny, nie wynika jeszcze, że trzeba się tych dwóch rzeczy uczyć, żeby jakoś znacząco lepiej rozumieć świat. Tak jak nie trzeba się uczyć dagerotypii, żeby dobrze robić zdjęcia, czy to klasyczne, czy cyfrowe.