Ależ-ależ

Chajka II ma format 18x24 i obiektyw o ogniskowej 28 mm. W takim tandemie nieostre zdjęcia zrobi się tylko gdy chce się takie zrobić. Jeśli ustawisz odległość w przybliżeniu to wystarczy. Nie ma żadnej potrzeby posługiwać się dalmierzami. Inna rzecz jest taka, że bardzo często te obiektywy (z drugiej ręki) bywają przestawione: ktoś usiłował coś w nich grzebać, i po złożeniu z reguły już nie trzymają ostrości. Na pierwszy rzut oka można taki "rozgrzebany" oobiektyw poznać po tym, że kropka indeksu przysłon nie wskazuje właściwej wartości przysłony i posiada wykonany przez "złożyciela" dodatkowy indeks (ryskę, drugą kropkę itp.). Miałem dwie Chajki II i obie z takim obiektywami. Pal licho indeks przysłon, z tym można sobie poradzić, gorzej z rozregulowaną ostrością.
Porada:
należy zaopatrzyć się w
1. odpowiednią drobnozisrniatą matówkę, która opierać się będzie na wewnętrznych listewkach ślizgowych nad i pod okienkiem kadrowym (zewnętrzne są wyższe i matówka nie może się opierać na nich).
2. dobrą lupę min 10X, a najlepiej w kieszonkowy mikroskop 30X. Ostatecznie może być lupa włókiennicza 7X.
3. wężyk spustowy z blokadą,
4. wkrętak zegarmistrzowski 1 mm,
5. odrobina wazeliny technicznej, kosmetycznej, jakiejkolwiek. Ostatecznie może być nawet smalec kuchenny, masło (byle nie orzechowe

)
Sposób ustawiania:
Ustawiamy aparat na jakimś statywie, otwieramy tylną klapkę, ustawiamy czas migawki na "B" a obiektyw na nieskończoność.
kierujemy aparat na daleko położony motyw z drobnymi szczegółami (np. drzewa na horyzoncie, dalekie anteny na dachach itp.), wyzwalamyy migawkę i blokujemy wężykiem w pozycji otwartej. Następnie do okiienka kadrowego przykładamy matówkę z matową stroną wysmarowaną tym czymś tłustym, potem wytartą dokładnie papierową chusteczką i obserwujemy obraz przez lupę. Jeśli zdołamy ustawić ostrość na te oddalone obiekty kręcąc pierścieniem ostrości obiektywu to bardzo dobrze. Pozostawiamy pierścień w tym położeniu i sprawdzamy czy odległość oznaczona jako nieskończoność pokrywa się ze znaczkiem. Jeśli tak, to regulację mamy zakończoną. Jeśli nie, to określamy na jakiej odległości na skali mamy nieskończoność w kadrze. Luzujemy trzy wkręty na obwodzie tubusa obiektywu tuż pod skalą odległości do momentu aż pierścień będzie luźny, po czym ustawiamy na przeciwko znacznika symbol nieskończoności i dokręcamy wkręty blokujące. Ponownie sprawdzamy obraz na matówce i w razie potrzeby jeszcze raz korygujemy ustawienie pierścienia.
Jeśli za pierwszym razem nie uda się nam złapać nieskończoności, bo wypada gdzieś poza skalą to należy wstępnie poluzować te trzy wkręty, przekręcić skalę nieco do tyły, lekko zablokować wkręcając wkręty i ponownie sprawdzić czy łapiemy nieskończoność.
Ważne by całkowicie nie wykręcić któregoś z wkrętów blokujących obrót, bo są tak małe, że jak któryś się zgubi to nic innego nie dopasujemy. Może być wielki problem.
Dlaczego smarować matówkę tłuszczem? Żeby obraz był jaśniejszy i lepiej było widać najdrobniejsze szczegóły. Właściwie matówka nie spełnia wtedy swojej roli, a jest jedynie punktem odniesienia dla umiejscowienia ogniska obiektywu. Teoretycznie gdybyśmy mieli możliwość dokładnego określenia płaszczyzny ogniskowej to można by się obyć w ogóle bez matówki.
Z Industarem 69 sprawa jest łatwa, podobnie jak z innymi radzieckimi obiektywami - są bardzo wdzięczne do justowania. Gorzej jest z NRD-owskimi Pancolarami, Sonnarami, Flektogonami, w których grzebanie iest bardziej skomplikowane.