Te argumenty do mnie przemawiaja. Zelaszcza ze wszystkie moje wypociny o tym swiadcza lol. Tylko ze gosc to na delcie zrobil. Mowi ze wieczorowa pora. Inze kontrast zoltym podbil. Znaczy da sie. Tylko trzeba umiecImperitus pisze:skiper75, generalnie na wszystkich nowoczesnych emulsjach- zwłaszcza typu T, będzie ciężej uzyskać takie efekty bo one są korygowane tak żeby można nie wiem jak spaprać naświetlanie i nadal cuś z tego będzie. Tak jak pisał technik219 i J.A., coś o barwoczułości zbliżonej w stronę podczerwieni będzie pewnie dobre. Mi się kiedyś udało uzyskać podobny efekt na Aviphocie 200 z filtrem pomarańczowym, ale kontrast był taki że z butów wywalało
Fitr czy LR
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Fitr czy LR
Fitr czy LR
skiper75, nie chcę w żaden sposób umniejszać Twojej twórczości 
Po prostu materiały tworzone stricte na współczesny rynek znacznie ograniczają możliwości działań bardziej artystycznych- kto próbował wykonać pseudosolaryzację na nowoczesnym papierze ten wie o czym mówię
. Ale jak gościu mówi że na delcie...
Tak się przyglądam temu zdjęciu- widać nieznaczny spadek jasności w okolicy wierzchołka- a to by potwierdzało że był w użyciu filtr połówkowy. Polar chyba nie dałby aż takiego przyciemnienia nieba bo słońce nie jest pod kątem prostym do osi obiektywu
Po prostu materiały tworzone stricte na współczesny rynek znacznie ograniczają możliwości działań bardziej artystycznych- kto próbował wykonać pseudosolaryzację na nowoczesnym papierze ten wie o czym mówię
Tak się przyglądam temu zdjęciu- widać nieznaczny spadek jasności w okolicy wierzchołka- a to by potwierdzało że był w użyciu filtr połówkowy. Polar chyba nie dałby aż takiego przyciemnienia nieba bo słońce nie jest pod kątem prostym do osi obiektywu
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
Terry Pratchett – Maskarada
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Fitr czy LR
Z tym można się uporać stosując odpowiedni wywoływacz. Tonalność jest inna bo gdy czerwony filtr przy naświetlaniu materiału panchromatycznego całkowicie pochłania zieleń i liście wychodzą czarne, to na materiale o rozszerzonym uczuleniu na podczerwień zaczyna być widoczny efekt Wood'a - zieleń zaczyna jaśnieć. W krajobrazie daje to znaczący efekt.
Lux mea lex
Fitr czy LR
Nie dasz rady lol Technik mi juz dawno temu wystawil kwity na jej brakImperitus pisze:skiper75, nie chcę w żaden sposób umniejszać Twojej twórczości
Po prostu materiały tworzone stricte na współczesny rynek znacznie ograniczają możliwości działań bardziej artystycznych- kto próbował wykonać pseudosolaryzację na nowoczesnym papierze ten wie o czym mówię. Ale jak gościu mówi że na delcie...
Tak się przyglądam temu zdjęciu- widać nieznaczny spadek jasności w okolicy wierzchołka- a to by potwierdzało że był w użyciu filtr połówkowy. Polar chyba nie dałby aż takiego przyciemnienia nieba bo słońce nie jest pod kątem prostym do osi obiektywu

Fitr czy LR
Bede eksperymentowal. Nieomieszkam soe pochwalictechnik219 pisze:Z tym można się uporać stosując odpowiedni wywoływacz. Tonalność jest inna bo gdy czerwony filtr przy naświetlaniu materiału panchromatycznego całkowicie pochłania zieleń i liście wychodzą czarne, to na materiale o rozszerzonym uczuleniu na podczerwień zaczyna być widoczny efekt Wood'a - zieleń zaczyna jaśnieć. W krajobrazie daje to znaczący efekt.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Fitr czy LR
Podziwiam Twoją pamięć. Jak u słonia

Naświetlony film już dwa miesiące czeka na wywołanie, od miesiąca nie mogę skończyć sześciu ostatnich klatek kolejnego. W głowie wciąż kołacze się wątpliwość: po co to wszystko? Czy świat stanie się lepszy jak ten film wywołam i dokończę kolejny? Czy w ogóle komuś poza mną samym to potrzebne?
Wybacz (wybaczcie) tę psywistyczną melancholię...
Lux mea lex
Fitr czy LR
Dziś zrobiłem zdjęcie najbardziej fotografowanego drzewa w Krakowie. Po co? No żeby mieć własne ujęcie. Nie będzie inne niż tysiące innych bo nie ma tam jak zaszaleć. Albo ja tego nie widzę. W czasie gdy ja zrobiłem 3-4 szitki 4x5, wokół mnie rój fotografów zrobił tyle ujęć, że na pewno znajdzie się lepszy układ chmur niż na moim, bo układ drzewa jakby constans. Mogę tylko przyjść tam o porach gdy nie ma spacerowiczów i jedynie tak "zwyciężyć". Moje zdjęcie i tak będzie mojsze.
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
Fitr czy LR
technik219, no akurat w kadrze była tylko architektura, zero zieleni. Zdaję sobie sprawę że odpowiedni wywoływacz załatwi sporo- zwłaszcza że Aviphot jako film lotniczy ma już sam w sobie podwyższony kontrast w normalnych warunkach.
A co do pesymizmu- moje zdjęcia są grubo poniżej przeciętnej, bawi mnie sam proces. Chrzanić wartość artystyczną
A co do pesymizmu- moje zdjęcia są grubo poniżej przeciętnej, bawi mnie sam proces. Chrzanić wartość artystyczną

"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
Terry Pratchett – Maskarada
Fitr czy LR
Ale ja tego nie odbieram jakos pejoratywnie. Wrecz podtrzymuje ze jest mi milo ze ktokolwiek z Was traci swoj czas na to zeby napisac cokolwiek po moich wyczynach. I nie mam zludzen ze cos TWORZE.technik219 pisze:Podziwiam Twoją pamięć. Jak u słoniaAle nie o to chodzi. Dalej twierdzę, że wszystko co było do sfotografowania już sfotografowano i to na wszelkie możliwe sposoby. Obszernie to uzasadniałem, jak również to, że fotografia artystyczna dobiła do ściany, więc nie będę się powtarzał. Nie będę ukrywał, że bardzo mnie to deprymuje i działa depresyjnie bowiem prawie całe życie fotografia była moją pasją i sposobem na życie.
Naświetlony film już dwa miesiące czeka na wywołanie, od miesiąca nie mogę skończyć sześciu ostatnich klatek kolejnego. W głowie wciąż kołacze się wątpliwość: po co to wszystko? Czy świat stanie się lepszy jak ten film wywołam i dokończę kolejny? Czy w ogóle komuś poza mną samym to potrzebne?
Wybacz (wybaczcie) tę psywistyczną melancholię...
-
- -# mod
- Posty: 1633
- Rejestracja: 02 gru 2014, 16:59
- Lokalizacja: Zakopane/Jordanów/
- Kontakt:
Fitr czy LR
Gdybym ja upublucznił swoje rozterki...
Jedni lubią biegać, inni chodzić, my fitografiwać. Wszystkie te zajęcia z punktu widzenia świata są jednakowo bezużyteczne. Nie przejmuj się: skończ ten film, wywołaj poprzedni. Nie daj się sobie.
Zbyszek >>> https://500px.com/zladygin
Fitr czy LR
Jeszcze mocniejszy efekt da się osiągnąć łącząc filtr czerwony i polaryzacyjny. Próbowałem tego na Konice z Hexanonem 1:1,8/40mm/Rollei400Retro/Fomadon w27. Obawiałem się, że dwa filtry popsują korekcję obiektywu, ale nic takiego się nie stało.
Fitr czy LR
Ależ w fotografii artystycznej (czy wypowiedzi artystycznej w ogóle) nie chodzi o obiekt ale o artystę. Czy Rembrandt malował, żeby pokazać jak wyglądały starożytne stroje? Nie, on pokazał co dla niego osobiście znaczy powrót syna marnotrawnego. Fotografując nie pokazuję jakiejś góry czy drzewa publiczności (która ma przecież Street View), ale wyrażam siebie. Wybór tej a nie innej sceny, czasu, punktu widzenia, kompozycji, barw, kontrastu itd świadczy o mnie, jak widzę świat, co mam do powiedzenia i wreszcie sprawność, z którą potrafię przenieść to na ekran czy papier. Ciekawe jest to, że całe życie pracujemy na to kim jesteśmy, nad gustem i nad warsztatem. Ta wypadkowa przesiąknie do naszych zdjęć, czy tego chcemy czy nie. I będzie bardziej lub mniej interesująca dla publiczności.technik219 pisze: ↑24 kwie 2021, 20:16 Dalej twierdzę, że wszystko co było do sfotografowania już sfotografowano i to na wszelkie możliwe sposoby. Obszernie to uzasadniałem, jak również to, że fotografia artystyczna dobiła do ściany, więc nie będę się powtarzał. Nie będę ukrywał, że bardzo mnie to deprymuje i działa depresyjnie bowiem prawie całe życie fotografia była moją pasją i sposobem na życie.
Naświetlony film już dwa miesiące czeka na wywołanie, od miesiąca nie mogę skończyć sześciu ostatnich klatek kolejnego. W głowie wciąż kołacze się wątpliwość: po co to wszystko? Czy świat stanie się lepszy jak ten film wywołam i dokończę kolejny? Czy w ogóle komuś poza mną samym to potrzebne?
Wybacz (wybaczcie) tę psywistyczną melancholię...
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Fitr czy LR
Teoretycznie tak. Ale wszystkie chwyty formalno-warsztataowe możliwe do zastosowania w fotografii artystycznej już zostały wyeksploatowane.
"Świat już wszystko połknął, strawił, wysrał i prezentuje to jako materiał twórczy". Trudno z tym polemizować nie przyznając racji.
Lux mea lex
Fitr czy LR
Ale czy naprawde robiac zdjecia mamy nieodparta potrzebe bycia artysta ? Robie zdjecia bo w dzisiejszych czasach wszystko jest szybko latwo i bez zaangazowania i wysilku. Daje mi to relaks. Daje mi mozliwosc udowodnienia samemu sobie i tylko mnie bo innych mam w powazaniu ze jestem zdolny ogarnac te pare galek pokretel czy suwakow. A ze sie chwale publicznie tymi efektami. Bo mam potrzebe konwersacji kontaktu z ludzmi ktorych podobnie kreca te suwaki. Ale kompletnie nie ma we mnie artysty. Jesli juz to jest inzynier (ktorym nomen omen jestem) ktory jest operatorem maszyny.
Tak tylko daje upust grafomanii.
Tak tylko daje upust grafomanii.
Fitr czy LR
- prowokacyjnie zacznę - No i?technik219 pisze: ↑25 kwie 2021, 15:10 "Świat już wszystko połknął, strawił, wysrał i prezentuje to jako materiał twórczy".
Bardzo często jest przyjmowany, niejako aksjomatycznie, za warunek konieczny sztuki warunek nowatorskości. Wydaje mi się to błędne, choć sam długo tak uważałem.
1. Nowatorskość to w dużej mierze kwestia arbitralnie ustalonego poziomu ziarnistości - można przecież bez fałszu powiedzieć, że całe malarstwo to tylko marne repetycje tego, co wymyślił czlowiek pierwotny - przekazania jakiejś treści za pomocą barwnika na jakiejś powierzchni. I cóż z tego, że zmieniały się szczegóły, jak narzędzia, barwniki, powierzchnie, stopnie realizmu? To wszystko tylko szczegóły, wariacje na temat, który został stworzony przez człowieka pierwotnego, a potem już żadnej nowatorskości nie było.
2. Powyższe można użyć w drugą stronę - historia sztuki to w dużej mierze historia wnikania w coraz większe subtelności. Wymagania coraz większych subtelności jako standardu technicznego, warsztatowego. Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe do wyczerpania, bardziej jest to kwestią naszych sił i narzędzi. Zgryźliwie powiedziałbym, że obrzydliwie silne nastawienie na kontekstualizowanie znaczenia we współczesnej sztuce jest właśnie wynikiem tego - wniknięcie w jeszcze bardziej subtelne subtelności niż te, które wypracowała kilkutysiącletnia tradycja wymaga niebotycznego wysiłku, "artysta" więc zrzuca tę odpowiedzialność niejako na odbiorcę, przez odrzucenie semantyki swojego dzieła na rzecz zawarcia całego znaczenia w pragmatyce - co jest po prostu absurdalne.
3. Ponadto truizmem chyba będzie, że sztuka ma wywoływać wrażenia estetyczne. Z pewnością wywołują je również obiekty nieprzynależące do kategorii sztuki, na przykład rzemiosło. Sam długo broniłem stanowiska, że nienowatorska sztuka jest rzemiosłem. Chyba niesłusznie. Intencje rzemieślnika i artysty są kompletnie odmienne. Po pierwsze, rzemieślnik nie dąży do tego, by jego dzieło miało znaczenie (niekoniecznie intelektualne, jak barokowe symbole, po prostu by nie było puste semantycznie) - artysta natomiast owszem, dąży do tego. Rzemieślnik na pierwszym miejscu stawia funkcję (co nie znaczy, że tworzy mebel by był wygodny - wielu tak nie tworzyło. Natomiast tworzy mebel, by był meblem, który przy okazji wywoła wrażenia estetyczne, nie odwrotnie), natomiast artysta właśnie estetykę - co nie znaczy, że zapomina o funkcji (vide rozmaite obrazy religijne, które streszczały Pismo Święte).
Ostatecznie dochodzę do wniosku (co tutaj w dużym streszczeniu przedstawiam), że nowatorskość może być warunkiem wystarczającym sztuki, ale nie powinna być warunkiem koniecznym. Nie wiem czy technik się zgodzi, jeśli dotrze do końca tych wypocin
